Dzień wcześniej ze względu na ogólne zmęczenie postanowiliśmy wracać do domu w niedzielę. Decyzja okazała się słuszna, ponieważ rano nastąpiło załamanie pogody. O 7:00, zaraz po tym jak się spakowaliśmy zaczęło grzmieć i padać. 25km jechaliśmy w deszczu. Mieliśmy na sobie kurtki lub foliowe płaszcze. Przed Działdowem rozpogodziło się. Dojechaliśmy do miasta, wsiedliśmy do pociągu Kolei Mazowieckiej i pojechaliśmy do Warszawy, skąd dalej z Dw. Wileńskiego do Wyszkowa.
Z powrotem jechał z nami Piotrek z alternatywnej rowerowej wycieczki na Grunwald ;)
W 4 dni zrobiliśmy równo 250km. Mimo upałów i słabej organizacji imprezy na Grunwaldzie nasza wycieczka była bardzo udana ;)
poniedziałek, 19 lipca 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
W taki upał chyba lepiej jeździć nocą a w dzień spać :)
OdpowiedzUsuń