sobota, 31 lipca 2010
niedziela, 25 lipca 2010
Prom na Bugu - 25 lipca 2010
Prom z Kamieńczyka do Brańszczyka kursuje od ponad tygodnia ;)
Z powodu przewróconego drzewa przeprawa samochodem jest niemożliwa. W ciągu kilku dni drzewo prawdopodobnie zostanie usunięte.
Z powodu przewróconego drzewa przeprawa samochodem jest niemożliwa. W ciągu kilku dni drzewo prawdopodobnie zostanie usunięte.
poniedziałek, 19 lipca 2010
Grunwald 2010 - Dzień 4 - 18 lipca 2010
Dzień wcześniej ze względu na ogólne zmęczenie postanowiliśmy wracać do domu w niedzielę. Decyzja okazała się słuszna, ponieważ rano nastąpiło załamanie pogody. O 7:00, zaraz po tym jak się spakowaliśmy zaczęło grzmieć i padać. 25km jechaliśmy w deszczu. Mieliśmy na sobie kurtki lub foliowe płaszcze. Przed Działdowem rozpogodziło się. Dojechaliśmy do miasta, wsiedliśmy do pociągu Kolei Mazowieckiej i pojechaliśmy do Warszawy, skąd dalej z Dw. Wileńskiego do Wyszkowa.
Z powrotem jechał z nami Piotrek z alternatywnej rowerowej wycieczki na Grunwald ;)
W 4 dni zrobiliśmy równo 250km. Mimo upałów i słabej organizacji imprezy na Grunwaldzie nasza wycieczka była bardzo udana ;)
Z powrotem jechał z nami Piotrek z alternatywnej rowerowej wycieczki na Grunwald ;)
W 4 dni zrobiliśmy równo 250km. Mimo upałów i słabej organizacji imprezy na Grunwaldzie nasza wycieczka była bardzo udana ;)
Grunwald 2010 - Dzień 3 - 17 lipca 2010
Dzień trzeci. O 10:00 rano mieliśmy już rozbite namioty w lesie, 1 km od placu wielkiej bitwy.
Część z nas bitwę przespała. Powodów było kilka: ogólne zmęczenie (na licznikach 210 km), brak dobrego miejsca do oglądania inscenizacji bitwy oraz ponad 30 stopniowy upał. Sen wygrał z możliwością dostania udaru ;)
Od strony organizacyjnej impreza grunwaldzka okazała się być kompletną klapą. Kupno jakiegokolwiek jedzenia bądź picia wiązało się ze staniem w min. półgodzinnych kolejkach. W godzinnej kolejce staliśmy żeby się umyć. Bezpłatne prysznice (8 kabin na kilkanaście tysięcy osób) czynne były tylko do 19:30.
Część z nas bitwę przespała. Powodów było kilka: ogólne zmęczenie (na licznikach 210 km), brak dobrego miejsca do oglądania inscenizacji bitwy oraz ponad 30 stopniowy upał. Sen wygrał z możliwością dostania udaru ;)
Od strony organizacyjnej impreza grunwaldzka okazała się być kompletną klapą. Kupno jakiegokolwiek jedzenia bądź picia wiązało się ze staniem w min. półgodzinnych kolejkach. W godzinnej kolejce staliśmy żeby się umyć. Bezpłatne prysznice (8 kabin na kilkanaście tysięcy osób) czynne były tylko do 19:30.
Grunwald 2010 - Dzień 2 - 16 lipca 2010
Dzień drugi. Spakowaliśmy się i pojechaliśmy dalej. Przerwę zrobiliśmy kilka kilometrów za Mławą, następną w Działdowie, potem przy nastawni w Turzy Wielkiej, w Rybnie. Ok 13:00 zajechaliśmy do Hartowca. Rozbiliśmy się nad samym jeziorem.
Na licznikach pod koniec drugiego dnia: 180km.
Na licznikach pod koniec drugiego dnia: 180km.
Subskrybuj:
Posty (Atom)